Znowu żółkną liście i dni trochę krótsze
A wraz z nimi coraz chłodniejsze wieczory
Póki jeszcze lato, czas myśleć o jutrze
Aby smaczny zapas był w tym roku spory

Skakały wiewiórki pomiędzy drzewami
Obok spacerował tłum wcale niemały
Rzucał ktoś za nimi nieraz uwagami
Zupełnie się jednak tym nie przejmowały

Ewidentnie bowiem nie o to chodziło
Chyba nie myśleli, że pójdzie tak gładko
Hardo sprawę kiedyś dawno postawiły
Orzechy potrzebne, a tu o nie łatwo

Wystarczy pobiegać przy ludziach czasami
Niby uciekając, ale pod kontrolą
A nie trzeba szukać: przyniosą je sami
Tak się wykorzystać z łatwością pozwolą

Efekty najlepsze u tych z aparatem
Czy chociaż z komórką – teraz ich przybyło
Hałas spory robią, trzeba sprawić zatem
Ładne zamieszanie, aby im ubyło

Orzechów, co noszą do zdjęcia w kieszeni
Dając po kawałku, ciągle wydzielając
Niby mają dużo, a jakby woleli
Ileś zaoszczędzić, tak mało rzucając

Ewidentnie jednak są na to metody
Jak zdjęcie nie wyjdzie, do skutku próbują
Sposób jest więc prosty i wcale nie nowy
Zniknąć nim udanie cię sfotografują

Efekty mieć muszą, bo wtedy wracają
Dlatego czasami warto też pozować
No ale to tylko gdy coś w garści mają
I można te skarby dostać i przechować